wtorek, 2 listopada 2010

Na basen

Z dzieckiem można iść na spacer, pobawić się klockami, porysować. A ja polecam wszystkim pójść z dzieckiem na basen. Czym wcześniej tym lepiej oczywiście.
My z Kaliną zaczęliśmy chodzić na basen, gdy miała około roku. Początkowo zajęcia podobały jej się tylko wtedy, gdy nie trzeba było moczyć głowy - przeciw nurkowaniu gorąco protestowała. Chwilami nawet zastanawiałam się, czy warto ją do tego zmuszać. Ale jak tylko zaskoczyła o co chodzi, basen stał się ulubionym sposobem spędzania czasu. Skakanie, wyławianie zabawek i pływanie dają jej wiele radości. A opuszczenie zajęć to najgorsze co może ją spotkać. Dla mnie dużą zaletą jest fakt, że Kalina jest oswojona z wodą i nie muszę bać się o nią latem nad jeziorem czy morzem. Gdy potknie się wbiegając do wody - po prostu wstanie i z uśmiechem popędzi dalej. Na dodatek sama pilnuje by nie wejść za głęboko. A jak już jej się zdarzy na chwilę stracić grunt - spokojnie dopływa do brzegu.
Z Gają postanowiliśmy zacząć pływanie jak najwcześniej - gdy jest na tyle mała, że nowe zdarzenia są dla niej oczywistością. Ponieważ urodziła się w kwietniu, to latem sami często wchodziliśmy z nią do wody. Kąpiel w ramionach mamy bądź taty sprawiała jej dużą frajdę. Cieszyła się szczególnie wtedy, gdy udało jej się rączką zrobić fontannę. Gdy miała pół roku - poszła na basen. Spodobało jej się. Zajęcia w ramionach mamy, chlapanie, pluskanie. A jednocześnie oswajanie się z wodą, nauka pływania.,
Jeżeli my kochamy wodę - pokochają ją także nasze dzieci. A czym szybciej nauczą się pływać, tym bezpieczniej będziemy się czuć w wakacje nad wodą. Najważniejsze, aby takie zajęcia sprawiały nam i im dużo radości. A gdy pojawiają się trudności to spokojem i cierpliwością możemy pokazać dziecku jak przezwyciężyć kłopoty. Wystarczy bliskość i radość ze wspólnie spędzonego czasu.

1 komentarz: