niedziela, 16 stycznia 2011

Kilka słów o nie-grzeczności


Ciągle słyszymy: ale grzeczne dziecko, jak będziesz niegrzeczny to ci Mikołaj prezentów nie przyniesie, zachowuj się grzecznie i tak dalej... Grzeczność naszych dzieci komentują nieznajomi na ulicy, panie w sklepie, ludzie w autobusie. Dużo osób uważa się za ekspertów w tej dziedzinie. Z czasem i mamy chcą mieć "grzeczne" dzieci. Tymczasem warto się zastanowić co też naprawdę te słowo oznacza.
Jakie dzieci to grzeczne? Ciche, spokojne, dobrze ułożone, nie-przeszkadzające. I tu właśnie tkwi cała prawda o grzeczności. Większość osób używając słowa "grzeczny" chce by dzieci po prostu nie przeszkadzały. Były spokojne. A co na to dzieci? Mówienie "bądź grzeczny" do dziecka, które właśnie z jakiegoś powodu ciągnie nas za rękaw bądź marudzi to zignorowanie jego potrzeb. Bo przecież zachowania uważane za nie-grzeczne są przejawem jakiś dziecięcych uczuć. Dzieci marudzą bo się nudzą, są głodne, zmęczone. Rozrabiają bo potrzebują trochę naszej uwagi, ukierunkowania energii czy znalezienia czegoś interesującego w danym miejscu. Kwitowanie tak wielu zachowań jednym sformułowaniem prowadzi do sytuacji w której emocje dziecka są spychane gdzieś w kąt, jego potrzeby ignorowane. Ja sama pamiętam z dzieciństwa że nie znosiłam tego określenia. I absolutnie nie chciałam być grzeczna...
Oczywiście, że należy reagować gdy nasze dziecko krzyczy. Ale zamiast mówić "bądź grzeczny" należy dowiedzieć się o co chodzi. Bo każdy ma prawo odczuć złość, przygnębienie czy wściekłość, a naszym zadaniem jest nauczyć dzieci rozpoznawać te emocje i sobie z nimi radzić. Dziecko musi poczuć się zrozumiane, a komunikat, który mu przekazujemy powinien być dla niego jasny. Jeśli krzyczy, ma atak histerii to należy mu zakomunikować, że jest to zachowanie nie do przyjęcia, ale jednocześnie trzeba się dowiedzieć co się stało. Można przecież powiedzieć dziecku rozumiem, że się złościsz, ale krzyczenie nie jest dobrym sposobem na rozwiązanie twojego problemu. W ten sposób nasze dzieci będą się rozwijać, uczyć swoich emocji i społecznych zachowań i nie będą tłamszone.
Bardzo przyjemna rozmowa z Justyną Dąbrowską o grzeczności i nie tylko znajduje się tutaj.
A ja osobiście mam ochotę wychować dwójkę nie-grzecznych dzieciaków. I oby mi się udało :)

2 komentarze:

  1. Zgadzam się z Tobą w 100 %, bardzo mało używam słów "bądź grzeczny" do swoich dwóch chłopaków, czasem zdarzy mi się powiedzenie podobnych słów, ale już w przypływie jakiejś totalnej bezradności i w sytuacji kiedy rzeczywiście chcę żeby dali mi chwilę spokoju ;-)
    Bardzo ważne jest mówienie o emocjach, uczenie dzieci nazywania emocji - tylko że czasem to jest trudne, bo ja sama nie byłam tego uczona... Ale ważne, że teraz jest większa świadomość i wciąż można, a nawet trzeba pracować nas sobą...

    P.S. Trafiłam na Twojego bloga niedawno, poruszasz fajne, mądre tematy.
    Pozdrawiam Dag

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :)

    Jak urodziłam pierwsze dziecko - Kalinę, to natykałam się ciagle na takie zdziwienie społeczne, wdrażając moje pomysły wychowawcze. Teraz dopiero wraca się do naturalnego rodzicielstwa, bliskości. I wydaje mi się, że warto o tym mówić, tym bardziej że czasem nie wie się co zrobić. Bo większość młodych teraz ludzi, rodziców, miało zupełnie inne dzieciństwo, ze mną włącznie...

    OdpowiedzUsuń