środa, 9 marca 2011

Instynkt dziecka


Nasze dzieci.Chcemy dla nich jak najlepiej. Gotujemy obiady, nakładamy czapki, zawiązujemy szaliki, usuwamy niebezpieczne sprzęty z zasięgu ich rąk. Chcemy je chronić. Czy aby zawsze słusznie? Wiadomo, o dziecko trzeba się troszczyć, ale prawdą też jest, że każde dziecko posiada silny instynkt samozachowawczy. U małego dziecka przejawia się on płaczem - w sytuacjach w których czuje się zagrożone - dziecko po prostu płacze. Gdy przyjrzymy się noworodkowi możemy zauważyć, że płacze głównie gdy zostaje sam. To naturalne, potrzebuje czuć bliskość matki, gdyż początkowo jest ona jedyną znaną mu istotą. Bez niej zginie. Dziecko rośnie, zaczyna poznawać świat a jego instynkt rozwija się wraz z nim. Natomiast my pewne rzeczy usuwamy poza jego zasięg. Pewne miejsca blokujemy, by tylko nasze maleństwo nie zrobiło sobie krzywdy. A może w pewnych kwestiach trzeba zaufać małemu dziecku?
Kalina i Gaja wychowują się w domu z kominkiem. Palimy w nim całą zimę, codziennie. I żadna z dziewczyn nigdy się nie poparzyła, mimo że cały czas do kominka jest swobodny dostęp. Oczywiście mówimy Gai, a kiedyś Kalinie, uwaga gorąco. I tyle. To samo ze sztućcami, Gaja uwielbia się bawić widelcami, a Kalina wspaniale kroi pieczarki i gotowane ziemniaki (z surowymi jej jeszcze nie idzie ;) ). Palce mają całe, mimo wielokrotnego używania noży. Bo przecież domowe noże nie są zbyt ostre, jak dziecko do ręki weźmie to krzywdy sobie nie zrobi. Wprawdzie widziałam w filmie taką scenę gdy na nóż jakiś spada jedwabna chustka i zostaje rozcięta, ale w domu nie da rady w ten sposób ;)
Problem zaczyna się wtedy, gdy mama nieustanie biega za dzieckiem i wyrywa mu z rąk różne "groźne" przedmioty. Maluch szybko się uczy, że od wszelkiego złego i niebezpiecznego ktoś go uchroni. I tym samym jego instynkt, jego ostrożne podejście do nowych rzeczy, dość szybko niknie. I tym samym mogą zdarzyć się mu nieprzyjemne wypadki.
Dbajmy więc o nasze dzieci mądrze. Pamiętajmy, że one same krzywdy sobie nie chcą zrobić i pozwólmy im rozsądnie poznawać otaczający je świat. Nie ograniczajmy dzieci ponad miarę, tylko towarzyszmy im w odkrywaniu rzeczywistości :)

1 komentarz:

  1. Moje młodsze dziecko też bawi się widelcami, co więcej nawet nimi potrafi już jeść - co przyprawia babcie, ciotki o palpitację serca :-o
    Z gorącymi rzeczami jest tak, że jednak dziecko musi minimalnie doświadczyć tego gorąca, żeby zrozumieć ;-)
    Tak instynkt samozachowawczy jest, choć np. mój młodszy synek jak się przewracał, to często leciał na głowę, jakoś nie umiał jej chronić (już zastanawiałam się czy nie kupić mu jakiegoś kasku ;-), teraz na szczęście jest lepiej. Natomiast starszy przy wywrotkach bardzo potrafił chronić głowę. Także trzeba przede wszystkim obserwować swoje dzieci, dając im przy tym wolność :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń